wtorek, 10 grudnia 2013

Ekspres polarny!


 
Ekspres Polarny to klasyczna, świąteczna opowieść,
 zrealizowana w olśniewający sposób.
 
Wstawaj, wsiadaj i ruszaj w podróż swojego życia!
 
Jest Wigilia -
a Ty już za chwilę będziesz mknął Ekspresem Polarnym między górami, ślizgał się po wielkich lodowcach,
kołysał na wysokich na milę mostach
oraz rozkoszował smakiem gorącej czekolady...
 
***
 
źródło: empik
 
 
Nie ma znaczenia, dokąd jedzie pociąg.
Ważne jest, by do niego wsiąść.

Chłopiec leży w swoim pokoju, nie śpi w dzień Wigilii,
 na zewnątrz pada śnieg.
Chłopiec jest podekscytowany i czujny.

Oddycha cicho. Niemal się nie porusza. Czeka.

Nasłuchuje dźwięku, którego obawia się nigdy nie usłyszeć - dzwoneczków sań Świętego Mikołaja.

Za pięć minut północ...

Nagle z łóżka podrywa go ogłuszający huk.
Oczyszcza zaparowane okno i widzi wspaniały widok - błyszczący,
czarny pociąg zatrzymuje się wprost pod jego oknem.
Para z potężnego parowozu syczy,
ulatując w nocne niebo wśród padającego śniegu.

Chłopiec wybiega na zewnątrz w piżamie i kapciach, napotyka konduktora,
który zdaje się czekać właśnie na niego.

- Jedziesz? - pyta konduktor.
- Dokąd?
- Jak to, dokąd? Na Biegun Północny, oczywiście!
Przecież to Ekspres Polarny!
:)
 
***

"Pa­mięta­cie, kiedy by­liście małymi dziećmi i wie­rzy­liście w baj­ki,
 marzy­liście o tym,
ja­kie będzie wasze życie?
 Biała su­kien­ka, książę z baj­ki,
który za­niesie was do zam­ku na wzgórzu.
 Leżeliście w no­cy w łóżku, za­myka­liście oczy i całko­wicie,
 niezap­rzeczal­nie w to wie­rzy­liście.
Święty Mi­kołaj,
Zębo­wa Wróżka,
książę z baj­ki - 
by­li na wy­ciągnięcie ręki.
Os­ta­tecznie do­ras­ta­cie.
Pew­ne­go dnia ot­wiera­cie oczy,
a baj­ki zni­kają.
Większość ludzi za­mienia je na rzeczy i ludzi,
którym mogą ufać,
ale rzecz w tym, że trud­no całko­wicie zre­zyg­no­wać z ba­jek,
 bo pra­wie każdy na­dal cho­wa w so­bie is­kierkę nadziei,
 że które­goś dnia ot­worzy oczy i to wszys­tko sta­nie się prawdą. [...] 
Pod ko­niec dnia, wiara to za­baw­na rzecz.
 Po­jawia się, kiedy tak nap­rawdę te­go nie ocze­kujesz.
 To tak, jak­byś pew­ne­go dnia od­krył,
że baśń może się nieco różnić od twoich wyob­rażeń.
 Za­mek, cóż, może nie być zam­kiem.
I nie jest ważne "długo i szczęśli­wie", ale "szczęśli­wie" te­raz.
 Raz na ja­kiś czas,
człowiek cię zas­koczy,
 i raz na ja­kiś czas człowiek może na­wet zap­rzeć Ci dech w pier­siach... "
 
n/n
 
 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz